Na całej połaci śnieg

 - Osoby urodzone zimą są z natury ciepłolubne - stwierdziła kiedyś Anna Maria, gdy rozmawialiśmy o bieganiu. Ona urodziła się w grudniu, a ja w lutym i obydwoje faktycznie nie przepadamy za treningami, gdy temperatura na zewnątrz spada poniżej zera. Do tej pory udawało mi się unikać problemu zimna poprzez rezygnację z biegania w parku i przenoszenie się w klimatyzowaną przestrzeń siłowni, gdzie do woli mogłem realizować jednostki treningowe na bieżni mechanicznej. Tym razem jednak trzeba było chwycić byka za rogi. Przedłużająca się pandemia sprawiła, że wszelkie przybytki kultury fizycznej pozostają czasowo zamknięte i nie pozostało mi nic innego, jak tylko zacisnąć zęby i ruszyć w teren. I tu spotkało mnie miłe zaskoczenie, bo nie było aż tak źle, jak przypuszczałem. Ujemna temperatura okazała się całkiem znośna, moje adidasy znakomicie sprawdziły się na miejscami śliskim podłożu, a do tego dość obfite opady śniegu przemieniły parkowy krajobraz w iście bajkową scenerię. Wygląda na to, że - nomen omen - przełamałem pierwsze lody i chyba zaczynam się przekonywać do zimowego biegania w terenie. Oby tylko śnieg "na całej połaci" utrzymał się jak najdłużej...