Literacki portret

Od czasu do czasu zdarza mi się identyfikować z bohaterami czytanych książek. W niektórych postaciach odnajduję swoje cechy charakteru, z innymi dzielę te same pasje, kiedy indziej rozpoznaję w nich własne sposoby myślenia czy reagowania. Ale ostatnia lektura przebiła wszystkie dotychczas odnajdywane analogie. Czytam akurat zaległą pozycję Murakamiego "Na południe od granicy, na zachód od słońca" i fragment, w którym autor kreśli portret swojego bohatera dosłownie wbił mnie w fotel! Przepisuję go poniżej, bo na tak precyzyjną deskrypcję siebie i swoich pasji jeszcze w literaturze się nie natknąłem. Dziękuję Haruki Murakami!

"Uwielbiam czytać i słuchać muzyki. Zawsze lubiłem książki, a to zainteresowanie jeszcze się wzmogło. Zapisałem się do biblioteki i pożerałem każdą książkę, jaka tylko wpadła mi w ręce. Kiedy zaczynałem czytać, już nie mogłem przestać. Było to jak nałóg: czytałem przy jedzeniu, w pociągu, w łóżku do późnej nocy, w szkole, gdzie trzymałem książkę schowaną, żeby móc do niej sięgnąć na lekcji. Wkrótce kupiłem sobie małą wieżę stereo i cały wolny czas spędzałem w swoim pokoju, słuchając płyt z muzyką jazzową. Nie czułem niemal żadnej potrzeby, by rozmawiać z kimkolwiek o przeżyciach, jakie mi dawały książki i muzyka. Czułem się szczęśliwy sam ze sobą. W tym sensie można było mnie nazywać zaprzysięgłym samotnikiem. Nie cierpiałem wszelkich sportów zespołowych. Nie znosiłem tego rodzaju zawodów, gdzie musiałbym zdobywać punkty i współzawodniczyć z innymi. O wiele bardziej wolałem pływanie: przez długi czas, w samotności i ciszy".

Haruki Murakami, Na południe od granicy, na zachód od słońca, tłum. Aldona Możdżyńska, Wydawnictwo Muza, 2017.